Rozwój technologii OLED i spadek cen na pewno były jednym z największych wydarzeń ostatniego czasu w branży produkcji TV, ale czy takie telewizory zaczną gościć w każdym domu? Zdaniem niektórych analityków, nie będzie na to wystarczająco rozpowszechniona.
Takie stwierdzenie padło z ust Rossa Younga z Display Supply Chain Consultants w sierpniu zeszłego roku podczas branżowego szczytu w Los Angeles. Nie odnosząc się do atrakcyjności samej technologii, Young stwierdził, że OLED-y będą mieć problem ze zdobyciem większego rynku po prostu z powodu zbyt małej podaży. Produkcja takich telewizorów ma według analityka rosnąć o 50% rocznie, co wydaje się ogromnym wzrostem – ale w tym czasie tradycyjne LCD produkowane z użyciem technologii „kwantowej diody” (QLED) mają co roku być produkowane w większej o 90% liczbie. Metody efektywnej produkcji całych dużych telewizorów ciągle są dopracowywane i fabryki OLED mają przed sobą jeszcze parę lat, by osiągnąć wydajność na poziomie obecnej produkcji telewizorów zwanych QLED (zwłaszcza jeśli chodzi o TV dużych rozmiarów, jak 65 cali i więcej). Zaletą tych ostatnich na rynku ma też być większy potencjał na ulepszenia atrybutów w następnych latach oraz lepszy stosunek cen do kosztów.
Znana jako największy producent telewizorów OLED firma LG pod koniec grudnia mogła cieszyć się z zatwierdzenia przez rząd planów otwarcia nowej, ogromnej fabryki w Chinach. Dzięki temu będzie mogła za około półtora roku podwoić produkcję. To na pewno pomoże jej wykorzystać rosnący popyt w większym stopniu, ale samo w sobie zapewne nie wystarczy do zdobycia więcej niż kawałka rynku. Czy więc zostaną otwarte następne fabryki? To pokaże przyszłość, ale można być pewnym, że przez najbliższe kilka lat LCD będzie wypełniać większość przestrzeni sklepowej, coraz częściej pod nazwą QLED.
