Powrót marki Nokia do rywalizacji o klienta w sektorze smartfonów i telefonów był zapowiadany wiele miesięcy temu. Pierwsze wrażenie, jakie odniosłem po „wielkim comeback”, można przyrównać do powrotu znanego i lubianego aktora do starego serialu. Niestety po wielu latach nieobecności widzowie mają nowych ulubieńców, a widok znanej twarzy, zamiast budzić miłe wspomnienia, powoduje szydercze szepty i domysły – czy mu się uda? Ich pierwszym wydanym po latach modelem jest kultowa Nokia 3310. Czym trzeba się kierować i jakie mieć potrzeby, by wydać na niego prawie 300 złotych?
Giermek dla rycerza lub Robin dla Batmana
Parafrazując, chodzi o zakup telefonu, jako dodatkowego urządzenia mobilnego, na wszelki wypadek. Kto z was posiada telefon dla rodziny i do pracy, jako oddzielne urządzenia? Mimo iż smartfony z dual sim, mnożą się jak grzyby po deszczu, to ich funkcjonalność poza dwoma wejściami na karty różnych operatorów, są marne. Zaletą posiadanie dwóch komórek, są dwie baterie. Zwykle jeden z telefonów ma słabszy wyświetlacz, procesor i w ogóle nie jest urządzeniem multimedialnym. To zwyczajny telefon, którego największą zaletą jest bateria. W Noki 3310 nowej generacji zastosowano takie podzespoły i baterię, by użytkownik, nie martwił się o jej rozładowanie, nawet po tygodniu wykonywania rozmów i pisania SMS-ów. Retro telefon kupowany do rozmów posłuży długo a jego bateria wytrzyma jednorazowo kilka ładowań zwykłego smartfona.
Skłonność człowieka demolki
Tendencja do niszczenia przedmiotów, nieposzanowania do własności swojej i cudzej nie musi być związana z problemami emocjonalnymi. Coraz więcej ludzi ma w sobie gen „ciamajdy” z bajki o niebieskich ludzikach lub człowieka demolki. W ich rękach wszystko staje przed dużym zagrożeniem uszkodzenia. W latach 90, czyli na początku technologii telefonów mobilnych, upadek urządzenia elektronicznego na podłogę nie był równoznaczny z całkowitym uszkodzeniem. Dzisiaj delikatne wyświetlacze smartfonów pękają jak bańki mydlane. Retro telefony lub telefony dla seniorów są odporne na upadki z rozsądnych wysokości. Ich konstrukcja sprawia, że niewiele rzeczy jest w stanie się zepsuć. Jeżeli rozwaliłeś piąty smartfon w tym roku, to może czas przesiąść się na telefon, który przeżyje kolejny kontakt z podłogą?
Kupuję, korzystam i nie inwestuję
Smartfon to droga zabawka, która jako inwestycja nie zwróci się nigdy. Po około 3 latach wychodzi nowa generacja telefonów z dotykowym ekranem, która pod każdym względem wyprzedza dawne flagowce. W dzisiejszym świecie smartfony sprzedają się w gigantycznym nakładzie, z czego wiele modeli jest wymieniana przez użytkowników co 12 miesięcy. Ze starą generacją telefonów nie ma tego problemu. Właściwie zakup telefonu komórkowego nie jest żadną inwestycją. Zwraca się szybko, ponieważ jego duża bateria nieraz ratuje nam skórę, a solidne wykonanie i mało części mogących się zepsuć, pozwala bezpiecznie korzystać z niego latami. Prosty system operacyjny prawie wcale się nie zawiesza. Nie musimy spłacać go w sieci komórkowej. Według statystyk wielu mężczyzn po 40 roku życia nie używa aparatu i internetu w swoich telefonach komórkowych. Mimo to kupują smartfony idąc za modą i nigdy nie wykorzystując ich potencjału jako urządzeń multimedialnych.